www.zespolsami.fora.pl

ploszka

Wprawdzie dość dawno się pojawiał, ale fajny jest Smile

Koncert SAMI w HAJNÓWCE (2002?) + wywiad z Anitą i Markiem Smile

Jak to się stało, że gracie i razem tworzycie świetną kapelę ?

Anita Maroszek: Marek (Marek Sajnóg, gitara, wokal) i Michał (Michał Laksa, gitara basowa) grają ze sobą już 10 lat. Początkowo przez zespół przewijali się różni ludzie, ale mniej więcej od 1997 roku ustalił się już stały skład. Gramy, bo w każdym z nas, gdzieś tam w serduszku - mocno, gorąco jest zaszczepiona muzyka. Robimy to, co kochamy i staramy się, żeby nigdy nie przestać tego robić.

Czy swoją karierę zaczynaliście od grania na weselach?

Marek: Graliśmy tylko na jednym weselu – naszego „technicznego”. Ale nie były to typowe kawałki weselne, tylko nasz muzyka.

Sami piszecie teksty, sami tworzycie muzykę, sami ją wykonujecie i ... nazywacie się SAMI. Jak właściwie było z tą nazwą?

Anita: To, że nasze kawałki są w pełnym znaczeniu tego słowa NASZE, z pewnością miało wpływ na nazwę zespołu. A powstała ona bardzo znienacka. Graliśmy duży koncert w Katowickim Spodku i oczekiwano od nas polskiej nazwy. Musieliśmy w ciągu 10 minut przed wyjściem na scenę wymyślić nową nazwę. To Michał wymyślił SAMI, a reszta ją zaakceptowała.

Marek: Wcześniej, przez trzy lata graliśmy jako SUN CITY. Wtedy przypadek zadecydował, że tak się nazwaliśmy.

Pierwszy koncert zespołu SAMI...?

Anita: Trudno mówić o pierwszym koncercie w dosłownym znaczeniu tego słowa. Na pewno pamiętnym jest dla nas koncert, na którym po raz pierwszy zagraliśmy „LATO 2000”. Ten numer zrobiliśmy na próbie, wyszedł nam tak po prostu, od serca. Mieliśmy wątpliwości, jak zostanie przyjęty przez publiczność... Uderzamy pierwsze cztery akordy, a ludzie skaczą, szaleją...! Śpiewają z nami refren. Na następnym koncercie zagraliśmy go ponownie i.... spotkał się z podobnym, równie żywiołowym przyjęciem.

Jak trafiliście do radia z tym utworem? Chyba trzeba mieć niezłe plecy, albo być bardzo znanym zespołem. A o Was jeszcze się wtedy głośno nie mówiło...

Anita: Piosenka „LATO 2000” została wydana na singlu, jak to się zwykle robi, i rozesłana do wszystkich rozgłośni radiowych. Okazało się, że dziennikarze pokochali ten numer i uczynili z niego tzw. „Power Play”. Był najczęściej emitowaną w rozgłośniach piosenką i stał się w Polsce niesamowitym hitem. Po prostu – numer obronił się sam.

Marek: Zwykle jest tak, że mniejsze rozgłośnie radiowe obserwują, co emitują te duże, takie jak np. RMF FM lub Radio Z i z tygodniowym lub dwutygodniowym opóźnieniem puszczają te numery u siebie. W naszym przypadku singiel z „LATO 2000” wszystkie stacje zaczęły nadawać równocześnie. Skończyło się to tak, że w pierwszym tygodniu mieliśmy 1000 emisji (dla porównania inne super hity znanych zespołów – Brathanków czy zespołu Bajm – miały po ok. 400 – 500 emisji).

Śpiewacie: „ ... bo Stefan może, a ja nie...” Kto to jest Stefan?

Anita: Stefan to jest po prostu taki zwykły człowieczek, najzwyklejszy na świecie, najzwyklejszy z całego podwórka. I Stefan pojechał na wakacje... A ja?... Nie mogłam. I to jest straszny ból.”

Na tegorocznym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu, gdzie uhonorowano Was SUPERJEDYNKĄ, na koncercie Premiery zaśpiewaliście Żółte Żaglówki...

Marek: „Żółte żaglówki” są o gościu, kumplu Stefana, który latem 2000 roku nie mógł pojechać na wakacje. Ale za to w tym roku pojechał i świetnie się tam bawił!

Anita: ... i już ma piasek w nosie i jest mu dobrze!

Dziękuję Wam pięknie za wyczerpujące odpowiedzi. A w nagrodę, na koniec – zadam Wam niedyskretne, wręcz wścibskie pytanie. Czy na co dzień jesteście parą?

Anita nie zdecydowała się na odpowiedź, tylko pytająco spojrzała na Marka. Ponieważ Marek bynajmniej nie zaprzeczył, ale potwierdził moje domysły i oświadczył, że od dłuższego czasu są razem (!!!), odważyłam się pójść jeszcze dalej.

Czy fani mogą spodziewać się Waszego ślubu ?

Marek: Dużo wskazuje na to, że może się to zdarzyć. (!!!)